0
pabien 25 października 2019 11:23
Nie wiem czy to co robię nie podpada pod spam (ale to nie ja podejmuję decyzje w tej kwestii). Jednak spróbuję.

Wyjazd do Krakowa ma mieć charakter wybitnie niesprzyjający zwiedzaniu. To właśnie relacja ma mnie do tego zmusić.

Kraków to nie tylko Wawel, Rynek i liczne, często bardzo ciekawe kościoły.

Modernizmu i to w najlepszym wykonaniu też tam trochę można znaleźć. Planuję zatem poszukać.

Sam jestem ciekawy co z tego wyjdzie...

Na początek jednak trzeba odprawić rytuały.
ImageStoi conajmniej od maja.

el sueño de la razon produce monstruos@marcino123 to tak jak metro Monastiriaki w Atenach!@Stasiek_T to wiśniówka przecież. A prince polo to z sentymentu raczej niż w celach konsumpcyjnych.

A w kwestii wiaderka. To nie jest wiaderko, ja śmiem Twierdzić, że to po prostu takie przymiarki do basenu. A co! Salonik z basenem to byłoby coś.Ale tamten jest ałtdor nie indor.Tak się złożyło, że moja droga do pierwszego celu wycieczki przebiegała przez Rynek.

Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to miejsce zamieniło się w cyrk. Jednak jak mi pewien Krakowianin zwrócił uwagę, zmieniło się też to, że smok zniknął Image

A droga przez rynek prowadziła do hotelu Cracovia i kina Kijów. Z przodu jest ono niemiłosiernie oblepione szmatami, więc zdjęć nie będzie. Z tyłu szczęśliwie stała tylko jedna mała ciężarówka.

Image

Image

Po obejściu całego budynku można trafić na tablicę z baru, która była tam już w kwietniu. Dziwię się, że nadal nikt jej nie starł. Ale może dlatego, że to Kraków i nikomu nie chce się obchodzić budynku dookoła.

Image

Załączam, bo ma ona coś wspólnego z moim ostatnim celem na dziś. Jednak na początek Jubilat.

Image

A ten ostatni cel to hotel Forum AKA Zimny Lech właśnie. Za czasów Lecha był on zasłonięty szmatą jedynie od strony Wisły. W styczniu zresztą też. Teraz już niestety postanowiono go ubrać z każdej strony. Cóż za pruderia (to taki eufemizm dla barbarzyństwa.

Image

Na dziś to by było tyle. Jutro w planach budynki i miejsca mniej znane i rzadziej fotografowane. Mam też wielką nadzieję, że będą występować nago.

el sueño de la razon produce monstruosNie zdziwisz się pewnie jeśli napiszę, że szmatą na nim wisi?

Edit: oszukałem to już nie Szkieletor tylko Unity TowerTak jak w Berlinie kupienie kultowego kebsa wymaga odstania swojego, tak w Krakowie w takiej samej sytuacji znajdują się amatorzy kiełbasek z Nyski pod Halą Targową. Swoją drogą to całkiem fajny budynek.

Bez kolejki to tylko w deszczu lub na mrozie. Image

el sueño de la razon produce monstruosDziś zdjęcia mogą być gorsze niż zwykle ponieważ popsułem telefon i niewiele widzę z tego co fotografuję. Dlatego zamiast zdjęć będzie trochę muzyki.

Ku mojemu zdumieniu dzień zaczął się chwilę po siódmej. Pozwoliło mi to sfotografować Błonia we mgle z hotelem Cracovia w tle.

Image

Spod hotelu odjeżdżał mój autobus kończący bieg w ogrodzie zoologicznym.

Image

Ze względu na trasę najlepszą muzyką na drogę była legenda legenda ruskiego rocka czyli Zoopark

https://youtu.be/lCPnRg0eTew

Do zoo nie dojechałem, mój cel znajdował się w pobliżu przystanku Baba Jaga (na żądanie)

Image

A celem był dom niezwykły. Zbudowana w latach 60-tych willa inżynieria z Nowej Huty.

Image

Image

Nie znam piosenek o inżynierach z Nowej Huty więc w zastępstwie niech będzie to:

https://youtu.be/xwFRx0_LPoE

Następny etap wycieczki dawne osiedle XXX lecia PRL



el sueño de la razon produce monstruosPrzed podróżą do bloków zrobiłem sobie przystanek przy Błoniach. Dla kilku fotek rozmaitych: dziwny dom, stadion Cracovii (bo kolega projektował), przyzwoity modernizm, a także kolejny budynek o znaczeniu sentymentalnym - PTSM miejsce moich pierwszych samodzielnych pobytów w Krakowie. Image Image Image Image

el sueño de la razon produce monstruosWycieczka na osiedle Krowodrza Górka (d. XXX lecia) okazała się porażką jeśli chodzi o architekturę.
Znalazłem natomiast motywy patriotyczne i przejaw antagonizmu krakowsko - Warszawskiego w mocno zaskakującej treści (bo chyba nie jest to zachęcanie do nekrofilii):
Image

Image

Myślę, że na tym zakończę relację. Być może później dotrę do Crikoteki i Mocaka, ale lekko wątpię, aby mi się to udało.

ImagePrzy Błoniach byłem po drodze. Ten wyjazd nie był zwiedzaniowy. Zresztą Kraków trzeba racjonować. W końcu bywam tu kilka razy w roku (z wyjątkiem zeszłego).

el sueño de la razon produce monstruos@wtak Ty masz racje, ja mam rację

Długoletni dyrektor inwestycji kombinatu HiL (od 1952 r.). Następnie w latach 1967-1975 dyrektor naczelny Biura Studiów i Projektów Hutnictwa Biprostal.

Dom zbudował przed 1967.

el sueño de la razon produce monstruos
Falka?! napisał:
pabien napisał:
Z przodu jest ono niemiłosiernie oblepione szmatami, więc zdjęć nie będzie.

[quote="pabien" Zero szacunku do piniądza na media :DDD




Nawet minus 1. Kraków jest zresztą dotknięty szmatozą bardziej niż Wawa.


el sueño de la razon produce monstruosMiałem jakieś podsumowanie napisać.

To zacznijmy od kosztów: Na Ubery, które do mnie nie przyjechały i którymi nie pojechałem wydałem 47 zł.

A, nie przepraszam to nie miało być takie podsumowanie. To jeszcze raz:

Zawsze ludzie w Krakowie chodzili tak 3 razy wolniej ode mnie. Tym razem było podobnie. Coś się jednak zmieniło. Ci sami ludzie, kiedy przesiądą się na dowolny pojazd przestają się poruszać powoli i odnoszę wrażenie, że jeżdżą ze 3 razy za szybko tym razem. Dotyczy to rowerów, samochodów, ale przede wszystkim hulajnóg elektrycznych.

Przy tym wszystkim zadziwiająca jest niechęć do przemieszczania się poza obręb powiedzy zabudowy XIX wiecznego miasta. Tak historia z Lwowianami, z ktgórych żaden nie dotarł do Wysokiego Zamku bo za daleko to nic w porównaniu z Krakowianami. Ich nawet nie da się namówić na pojechanie Uberem pod Kopiec Kościuszki. Zamiast tego wybiorą KoKo (też ma 2 K, a jeszcze można piwo wypić).

W ramach wycieczki chciałem jeszcze odwiedzić Azory, które wydawały mi się takim gorszym Krowodrzem taka gorszą Krowodrzą. Po wieczornych rozmowach jestem jednak lekko zagubiony. Z perspektywy mieszkańców centrum Krowodrza to zło - zresztą kiedy pokazywałem zdjęcie z UW, wszyscy mówili, że na pewno na Krowodrzach to znalazłem (i jednocześnie jednoznacznie uznawali, że to nie jest Unia Wolności).

A Azory znane są (w centrum Krakowa) z tego, że przeszły programy rewitalizacyjne, rehabilitacyjne i inne, więc w efekcie ma tam być miło i przyjemnie. Coś mi się jednak wydaje, że zdania te słyszałem od osób, które Azorów nigdy nie widziały. Kiedyś tam pojadę.

A przy okazji mam pytanie do Krakowian o bilet weekendowy rodzinny. Czy można z niego korzystać jeżdżąc bez dziecka?To już wiem dlaczego w kibicowskich napisach występuje XXX-lecie, choć na logikę nie powinno.Zgadzam się, że umowna, ale mówimy w skrócie o odległości od rynku i zarazem starego miasta. W Warszawie jest to bardziej skomplikowane.

W sumie Kopiec Kościuszki wydał się z perspektywy niektórych miejscem bardzo odległym od centrum, więc może jednak tylko zdaje ci się, że mieszkasz w centrum.

Może za Mickiewicza to już nie centrum? Zresztą na mapie to trochę tak wygląda jak granica: Wisła i Al. Mickiewicza.

Wysłane z mojego Mi A3 przy użyciu Tapatalka

Dodaj Komentarz

Komentarze (40)

handsome 25 października 2019 12:40 Odpowiedz
Tak tylko BTW...planujesz zwiedzić kamienicę Banasia? :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
orchidea04 25 października 2019 12:49 Odpowiedz
Skarpetki są świetne! :D Na co to wiaderko? lol
seal 25 października 2019 12:52 Odpowiedz
@orchidea04: to wiaderko na wodę, w saloniku w Wawie, stoi tam widać już na pewno z 2 tygodnie ;-) bo ja je też widziałem. Coś im cieknie;
tomo14 25 października 2019 12:56 Odpowiedz
To wiaderko stoi w Preludium już ponad miesiąc :lol:
sranda 25 października 2019 12:56 Odpowiedz
Przynajmniej z 1,5 miesiąca tam stoi ;)
orchidea04 25 października 2019 12:57 Odpowiedz
Bardzo reprezentacyjne ;)
pabien 25 października 2019 12:57 Odpowiedz
Stoi conajmniej od maja.el sueño de la razon produce monstruos
marcino123 25 października 2019 13:01 Odpowiedz
To wiaderko tam było, zanim zbudowali lotnisko.
pabien 25 października 2019 13:08 Odpowiedz
@marcino123 to tak jak metro Monastiriaki w Atenach!
tomo14 25 października 2019 13:09 Odpowiedz
Sugerujesz, że było jak w akwarium w hotelu Radisson w Berlinie ? Że najpierw je zbudowali a dopiero potem obudowali dookoła budynkiem ? :lol:
stasiek-t 25 października 2019 13:28 Odpowiedz
Jeśli to czerwone jest wytrawne, to połączenie z Prince Polo to chyba będzie eklektyzm ? ;)
seal 25 października 2019 13:49 Odpowiedz
Jak ja lubię to forum - z dyskusji o relacji zrobiła się dyskusja o wiaderku ;-)
japonka76 25 października 2019 13:54 Odpowiedz
To wiaderko stoi tam od wiosny, a może i dłużej. :shock: Chyba większość odwiedzających ten salonik ma z nim pamątkową zdjęciówkę.
pabien 25 października 2019 13:57 Odpowiedz
@Stasiek_T to wiśniówka przecież. A prince polo to z sentymentu raczej niż w celach konsumpcyjnych.
seal 25 października 2019 14:12 Odpowiedz
@pabien: a przepraszam - taki salonik z basenem jest:https://www.prioritypass.com/en/lounges ... vip-loungenawet w nim byłem, choć na korzystanie z basenu czasu nie miałem :)
pabien 25 października 2019 14:17 Odpowiedz
Ale tamten jest ałtdor nie indor.
tomo14 25 października 2019 15:13 Odpowiedz
@pabien może być tak, że jest to sztuka nowoczesna a my ignorancki nazywamy to po prostu wiaderkiem.A ta instalacja jest wyceniona i ubezpieczona na 200 000 PLN.
eskie 25 października 2019 16:10 Odpowiedz
W zasadzie jakbym czerwone wytrawne wino przegryzał czekoladowym wafelkiem, to z eklektyzmu przeszło by do womitów, a wtedy wiaderko jak znalazł.
tomo14 25 października 2019 19:45 Odpowiedz
A jak wygląda obecnie Szkieletor ?
pabien 25 października 2019 19:59 Odpowiedz
Nie zdziwisz się pewnie jeśli napiszę, że szmatą na nim wisi?el sueño de la razon produce monstruos
tomo14 25 października 2019 22:10 Odpowiedz
Tyle razy byłem w Krakowie a tego specjału jeszcze nie jadłem choć o nim wiedziałem.Za to uwielbiam lody ze Starowiślnej - też kultowe.
tom971 26 października 2019 11:42 Odpowiedz
Grejt sakses!Dostałem się incognito do relacji.A ten dom inżyniera wcześniej nie znałem. Dziękuję!Kontynuuj / oceniaj / komentuj!
stasiek-t 26 października 2019 12:15 Odpowiedz
Przy okazji tej krakowskiej relacji przypomniał mi się jeden przejaw nowoczesnej, a ginącej już niestety ;) architektury. W tym budynku należącym do AGH uczęszczałem na jakieś zajęcia w drugiej połowie zeszłego stulecia.https://goo.gl/maps/1x1seVAm2T757tXr8Dom turysty:https://goo.gl/maps/T23wo7ubrKji9LkP7Zupełnie bezinteresownie podsunę zatem pomysł na kolejną relację i chwytliwy tytuł: :) Szlakiem obiektów typu Lipsk
102470 26 października 2019 17:31 Odpowiedz
Antagonizm krakowsko-warszawski odnajdziesz w toalecie w Kompanii Kuflowej pod Wawelem
pabien 27 października 2019 13:51 Odpowiedz
Relacja będzie jednak miała dalszy ciąg. Nie od razu jednak i chyba bez zdjęć. Będzie o Krakowiakach i ich zwyczajach.Jedna na początek tohttps://youtu.be/vZNyLb4d2_U
igore 27 października 2019 16:08 Odpowiedz
Byłeś przy Błoniach i nie zrobiłeś zdjecia Miastoprojektu?[emoji6]Wysłane z mojego Mi MIX 2 przy użyciu Tapatalka
pabien 28 października 2019 05:08 Odpowiedz
Przy Błoniach byłem po drodze. Ten wyjazd nie był zwiedzaniowy. Zresztą Kraków trzeba racjonować. W końcu bywam tu kilka razy w roku (z wyjątkiem zeszłego).el sueño de la razon produce monstruos
das-falke 28 października 2019 05:08 Odpowiedz
pabien napisał:Z przodu jest ono niemiłosiernie oblepione szmatami, więc zdjęć nie będzie.pabien napisał:Za czasów Lecha był on zasłonięty szmatą jedynie od strony Wisły. W styczniu zresztą też. Teraz już niestety postanowiono go ubrać z każdej strony. Cóż za pruderia (to taki eufemizm dla barbarzyństwa.@pabien, toż to najdroższe powierzchnie reklamowe w Polsce!!!^^ Zero szacunku do piniądza na media :DDD
eskie 28 października 2019 05:08 Odpowiedz
Nie wiem, czy powinienem o tym pisać, jako ojciec dziecku, ale co mi tam.Studiowałem na AE w KRK a mieszkałem w Ustroniu tuż obok Szkieletowa. Wyzwaniem było wysikać się ze szczytu, ale na tyle długo, ażeby siuśki dotarły do ziemi, zanim się zakończy. Najpiękniej było o zachodzie Słońca miało się wrażenie, że się leje płynnym złotem.No i, jakby to ująć, nie było w tych zawodach dyskryminacji ze względu na płeć.
wtak 28 października 2019 05:08 Odpowiedz
Z tego co wiem, to dom przy ul. Leśnej był nie tyle inżyniera, co dyrektora huty Lenina. Tam był (jest?) nawet niewielki, kryty basen. Taki to proletariat .
pabien 29 października 2019 05:08 Odpowiedz
Miałem jakieś podsumowanie napisać.To zacznijmy od kosztów: Na Ubery, które do mnie nie przyjechały i którymi nie pojechałem wydałem 47 zł.A, nie przepraszam to nie miało być takie podsumowanie. To jeszcze raz:Zawsze ludzie w Krakowie chodzili tak 3 razy wolniej ode mnie. Tym razem było podobnie. Coś się jednak zmieniło. Ci sami ludzie, kiedy przesiądą się na dowolny pojazd przestają się poruszać powoli i odnoszę wrażenie, że jeżdżą ze 3 razy za szybko tym razem. Dotyczy to rowerów, samochodów, ale przede wszystkim hulajnóg elektrycznych.Przy tym wszystkim zadziwiająca jest niechęć do przemieszczania się poza obręb powiedzy zabudowy XIX wiecznego miasta. Tak historia z Lwowianami, z ktgórych żaden nie dotarł do Wysokiego Zamku bo za daleko to nic w porównaniu z Krakowianami. Ich nawet nie da się namówić na pojechanie Uberem pod Kopiec Kościuszki. Zamiast tego wybiorą KoKo (też ma 2 K, a jeszcze można piwo wypić).W ramach wycieczki chciałem jeszcze odwiedzić Azory, które wydawały mi się takim gorszym Krowodrzem taka gorszą Krowodrzą. Po wieczornych rozmowach jestem jednak lekko zagubiony. Z perspektywy mieszkańców centrum Krowodrza to zło - zresztą kiedy pokazywałem zdjęcie z UW, wszyscy mówili, że na pewno na Krowodrzach to znalazłem (i jednocześnie jednoznacznie uznawali, że to nie jest Unia Wolności).A Azory znane są (w centrum Krakowa) z tego, że przeszły programy rewitalizacyjne, rehabilitacyjne i inne, więc w efekcie ma tam być miło i przyjemnie. Coś mi się jednak wydaje, że zdania te słyszałem od osób, które Azorów nigdy nie widziały. Kiedyś tam pojadę.A przy okazji mam pytanie do Krakowian o bilet weekendowy rodzinny. Czy można z niego korzystać jeżdżąc bez dziecka?
firley7 29 października 2019 05:08 Odpowiedz
[quote="pabien"]A celem był dom niezwykły. Zbudowana w latach 60-tych willa inżynieria z Nowej Huty.Faktycznie, niezwykły dom.Podczas pobytu w Krakowie zamierzam go zobaczyć na żywo.Więcej o willi tu:http://szlakmodernizmu.pl/szlak/baza-ob ... -ul-lesnejFajna, inspirująca relacja :)
igore 29 października 2019 05:08 Odpowiedz
pabien napisał:W ramach wycieczki chciałem jeszcze odwiedzić Azory, które wydawały mi się takim gorszym Krowodrzem.Gorszą Krowodrzą. ?
das-falke 29 października 2019 05:08 Odpowiedz
pabien napisał:A Azory znane są (w centrum Krakowa) z tego, że przeszły programy rewitalizacyjne, rehabilitacyjne i inne, więc w efekcie ma tam być miło i przyjemnie. Coś mi się jednak wydaje, że zdania te słyszałem od osób, które Azorów nigdy nie widziały. Kiedyś tam pojadę.Po prostu kiedyś było fatalnie, teraz jest tylko tak se o.
kravkrk 31 października 2019 05:08 Odpowiedz
Dla mnie jako krakusa centrum to zawsze był tak zwany "obręb drugiej obwodnicy" (przechodzący m.in. Alejami 3 wieszczów, Wita Stwosza, Rondo Mogilski, Grzegórzeckie). Jak za młodu każdy ze znajomych mieszkał na Krzywej, Warszawskiej, Bogusławskiego itd. to było można mówić, że mieszka w centrum. Ale że Kraków się przez te kilkanaście lat trochę rozrósł to i pojęcie centrum też się rozszerzyło. Teraz jak ktoś mi powie że mieszka na Cystersów, Mogilskiej, na Grzegórzkach czy np. Szwedzkiej to mogę uznać że mieszka "w miarę w centrum" . :D Quote:A przy okazji mam pytanie do Krakowian o bilet weekendowy rodzinny. Czy można z niego korzystać jeżdżąc bez dziecka? - formalnie oczywiście nie, bardzo prawdopodobne że kanary się przyczepią.A co do Krowodrzy czy Krowodrzy Górki to jedna rzecz się nie zmienia - raz na czas ktoś (przeważnie przyjezdny student) używa określenia krowodrza górka jako przymiotnika co niezmiennie wprawia mnie w rozbawienie :D :P
eskie 31 października 2019 05:08 Odpowiedz
Kravkrk napisał: raz na czas ktoś (przeważnie przyjezdny student) używa określenia krowodrza górka jako przymiotnika co niezmiennie wprawia mnie w rozbawienie :D :POto, proszę Państwa, kwintesencja krakusowatości.Wymyśli se taki jeden buc z drugą lampucerą jakieś określenie od czapy i potem mają ubaw z przyjezdnych. :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
pabien 31 października 2019 05:08 Odpowiedz
A ja to akurat cenię. Co prawda nigdy tam nie dotarli, ale za to wiedzą jak się odmienia. Wysłane z mojego Mi A3 przy użyciu Tapatalka
wtak 31 października 2019 05:08 Odpowiedz
pabien napisał:... Może za Mickiewicza to już nie centrum? Zresztą na mapie to trochę tak wygląda jak granica: Wisła i Al. Mickiewicza.Taka na marginesie ciekawostka. Dzisiejszy przebieg alei Trzech Wieszczów to dawny pierwszy pierścień Twierdzy Kraków (ok. 100 lat temu nazad jeździła tu nawet kolejka wąskotorowa). A uścisk twierdzy, powodował, iż miasto nie rozrastało się
igore 31 października 2019 05:08 Odpowiedz
pabien napisał:Z Waszych informacji jasno wynika, że @Igore tylko wydaje się, że mieszka w centrum. Wysłane z mojego Mi A3 przy użyciu TapatalkaZgadza się ale dobrze mi tutaj. :)
correos 31 października 2019 05:08 Odpowiedz
Lata wstecz....Co do zdefiniowania centrum, jezeli stojac pod pomnikiem Adasia mowilismy, ze idziemy do kogos z buta i nie bylo protestow, ze daleko tzn ze mieszkał w centrumMy mielismy podczas studiów stancje na Miodowej ;) ..... troche daleko ale mozemy isc :D